Sukkot, czyli Święto Namiotów

W nadchodzących dniach naród żydowski będzie obchodził jedno z najważniejszych świąt, nakazanych przez Boga w Torze – Sukkot, czyli Święto Namiotów. Jest to jedno z trzech świąt, obok Paschy i Szawuot (Pięćdziesiątnicy), na które żydowscy mężczyźni zobowiązani byli corocznie pielgrzymować do Jerozolimy, aby ukazać się przed obliczem Pana.

Sukkot rozpoczyna się pięć dni po innym ważnym święcie, Dniu Pojednania (Jom Kipur), i trwa siedem dni. Pierwszy dzień jest uroczystym szabatem, w którym nie wykonuje się pracy.

Zwięzłe polecenie w Torze nakazuje Izraelowi: „Będziecie mieszkać w szałasach przez siedem dni. Wszyscy krajowcy w Izraelu mieszkać będą w szałasach, aby wiedziały wasze przyszłe pokolenia, że w szałasach kazałem mieszkać synom izraelskim, gdy wyprowadziłem ich z ziemi egipskiej.”

Hebrajskie słowo „sukkot” oznacza raczej szałasy, niż namioty ze skóry czy z tkanin; chodzi o prowizoryczne chatki, budki, a także stajenki. Tora nakazuje narodowi żydowskiemu, aby corocznie budowali sukkot i mieszkali w nich podczas święta, na pamiątkę owych czterdziestu lat, gdy mieszkali w szałasach na pustyni, idąc za Bogiem ku ziemi obiecanej.

Dlatego budowanie szałasów jest do dzisiaj jednym z najistotniejszych elementów obchodów tego święta. Była to sugestywna lekcja pokazowa dla całego narodu, nie tylko przekazująca istotę święta, ale angażująca ludzi w aktywne pamiętanie i przeżywanie jego przesłania.

Sukkot to czas wielkiej radości i weselenia się, czas świętowania po ostatnich zbiorach i dziękowania za Bożą dobroć. Żydowska liturgia określa Sukkot „czasem naszej radości”. Radosna atmosfera jest dramatyczną odmianą po surowym i majestatycznym nastroju Dnia Pojednania, a wcześniej Dnia Trąbienia, zwanego także Rosz Haszana, kiedy dominuje pragnienie upamiętania, pokuty i powrotu do Boga.

Polecenie, aby wyjść poza własną bezpieczną i wygodną strefę i zamieszkać w prowizorycznym szałasie ma na celu przypomnienie, że jedynie Bóg jest źródłem naszego zaopatrzenia, On nas podtrzymuje i ochrania. W rocznym cyklu świąt, podczas Święta Namiotów Izrael rozkoszował się Bożą dobrocią i radością odkupienia.

Sukkot jest także znakomitą okazją do włączania dzieci w aktywne działania, pomagające w zapamiętywaniu prawd biblijnych oraz budujące rodzinną więź.

Boże polecenie budowania szałasów jest bezpośrednie i proste, ale powstaje pytanie: czym dokładnie jest szałas? Tora nie podaje szczegółów, jak szałas ma wyglądać. Zapewne Izraelici rozumieli o jakie konstrukcje chodzi.

Upał słoneczny podczas lata był zawsze uciążliwym przeciwnikiem na starożytnym Bliskim Wschodzie. Podczas skwaru w południe każdy rolnik poszukiwał jakiegoś ocienionego miejsca. Będąc poza domem, na otwartej przestrzeni, trzeba było zrobić sobie prowizoryczne schronienie z gotowych materiałów, znajdujących się pod ręką, takich jak na przykład gałązki czy listowie.

W Biblii znajdujemy opisy takich sytuacji. Przykładowo, po tym kiedy Jonasz zwiastował Boże Słowo w Niniwie, i postanowił przyglądać się zniszczeniu bezbożnych, zbudował sobie szałas. O Jakubie czytamy: „a Jakub wyruszył do Sukkot i zbudował sobie dom, a dla stad swoich wystawił szałasy. Dlatego nazwano to miejsce Sukkot” (1 Moj 33:17).

Po zamieszkaniu Izraelitów w Kanaanie, najczęstszymi budowniczymi sukkot byli rolnicy, którzy wznosili je w czasie żniw i zbiorów. Były to okresy gorąca i intensywnych prac. Niektórzy mieli pola czy winnice znacznie oddalone od domów. Byłoby niewygodnie każdorazowo wracać do domu na południową sjestę, czy nawet na noc. Zamiast tego, praktyczniej było wznieść sobie tymczasowe schronienie z dostępnych na miejscu materiałów.

W okresie zbiorów, taki widok musiał być dość powszechny. Dlatego z czasem szałas zaczął ludowi kojarzyć się z obfitymi, dobrymi zbiorami i żniwami, stając się ich symbolem. Tora nazywa święto Sukkot również Świętem Zbiorów, podkreślając jego rolniczy aspekt.

Kiedy Izraelici otrzymali to przykazanie, wciąż przebywali na pustyni, mieszkając w namiotach. Wydaje się jednak, że te namioty nie były szałasami, które wznosili zaraz po opuszczeniu Egiptu, kiedy Pan ich wyprowadził.

Wychodzili nagle, w wielkim pośpiechu, tak że nawet chleb się nie zakwasił. Zapewne większość rodzin nie posiadała namiotów ze skóry czy jakichś tkanin. Przez kolejne dni intensywnej marszruty nie byli zapewne w stanie sporządzić sobie porządnych namiotów, więc konstruowali prowizoryczne szałasy z tego, co znaleźli na miejscu.

Dlatego dzisiaj nie używa się namiotów turystycznych, co byłoby łatwiejsze. Konstruowane są małe chatki z niezbyt trwałych materiałów. Chodzi bowiem o taki rodzaj schronienia, który przypomina o pośpiesznym Wyjściu z Egiptu oraz o obfitości zbiorów w ziemi obiecanej. Jedno i drugie jest świadectwem polegania na Bogu i Jego wierności, a nie na własnych siłach i zasobach. Kiedy Izraelici poszli za Bogiem, opuścili obszar cywilizacji z jej potężnymi budowlami i infrastrukturą. Pozostawili swoje domy i pola, które mieli w Egipcie. Zaufali Bogu i poszli na pustynię. Podobnie jak przaśniki, szałasy również świadczą o radykalności i bezkompromisowości aktu Wyjścia z Egiptu, wyzwolenia spod władzy faraona, i poddania się pod panowanie Boże i Jego wyciągnięte ramię.

Jednak w połączeniu z zaufaniem Bogu, szałasy były dla Izraelitów trwalszym i pewniejszym zamieszkaniem niż solidne domy w Egipcie. Izraelici okazali w ten sposób, że ich szałasy, a później namioty – nad którymi rozciąga się Szałas obecności Bożej w postaci obłoku Jego chwały – są pewniejszym schronieniem niż piramidy egipskie. Lepiej przebywać w szałasie z Bogiem niż mieszkać w pałacu z faraonem.

To doświadczenie było kontynuacją wiary patriarchy Abrahama, o którym List do Hebrajczyków mówi: „Przez wiarę usłuchał Abraham, gdy został powołany, aby pójść na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo, i wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę osiedlił się jako cudzoziemiec w ziemi obiecanej na obczyźnie, zamieszkawszy pod namiotami z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tejże obietnicy. Oczekiwał bowiem miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg.”

Wszystkim życzę obfitości Bożego pokoju – szalom!

Emanuel Machnicki

 

Facebook
WhatsApp
Drukuj
Email