Marzeniem każdego chrześcijanina jest to, aby chociaż raz być w Izraelu. Na własne oczy zobaczyć ziemię, gdzie tworzyli historię król Dawid i król Salomon; ziemię proroków Eliasza i Jeremiasza; Jezioro Genezaret, po którego wodach szedł Jezus; Jordan, nad który wielu przybywało, aby dać się ochrzcić przez Jana; Jerozolimę i Górę Oliwną.
Często słyszę słowa: „To niemożliwe, by kochać Boga a nie kochać Bożego narodu”. Właśnie dlatego Wspólnota „Drzewo Oliwne” od lat organizuje wyjątkowe podróże dla tych, którzy pragną poznać biblijny i współczesny Izrael.
Grupa, która przybyła do Izraela w świąteczne dni Sukkot, zjednoczyła chrześcijan z ośmiu krajów. Były w niej osoby z Kanady, Niemiec, Francji. Nigerii, Brazylii, Australii i Ukrainy, i oczywiście z Polski. Bardzo interesujące było zapoznanie się ze sobą podczas jednego z wieczorów, kiedy uczestnicy podróży otwarcie mówili o tym, dlaczego wybrali wyjazd właśnie do Izraela i jakie to ma dla nich osobiste znaczenie. Podczas dziesięciu dni 36 osób z różnych kontynentów połączyła Biblia i Ziemia Izraela.
Do Ziemi Świętej wszystkich nas doprowadziła droga życia z Jezusem Chrystusem i pragnienie dowiedzenia się więcej o narodzie Księgi. Dlatego w każdym miejscu, na które przybywaliśmy, słuchaliśmy z zapartym tchem opowiadań naszej wspaniałej przewodniczki Dwory Maor ożywiających nam historię Izraela czasów objęcia w posiadanie Ziemi Obiecanej, epoki podzielonego królestwa, czasy narodzenia i działalności Chrystusa, a także służby apostołów.
Stojąc na brzegu Jeziora Genezaret, w tym samym miejscu, gdzie zmartwychwstały Jezus zadał Piotrowi pytanie „Czy mnie miłujesz?”; zapewne każdy z nas przeżył coś osobistego, jak gdyby sam Pan teraz właśnie zadawał mi to samo pytanie. Na Masadzie, proroctwo z Księgi Ezechiela dało każdemu możliwość zobaczyć w nowy sposób wydarzenia związane z żydowskim powstaniem. A model Przybytku na pustyni w parku narodowym Timna ukazał nam na nowo ofiarę Jezusa Chrystusa złożoną za nas; dopomógł jeszcze bardziej docenić Boże dzieło odkupienia.
Program wycieczki został znakomicie ułożony, dlatego mogliśmy zapoznać się z geografią całego kraju z północy na południe i z zachodu na wschód.
Końcowym etapem podróży była Jerozolima: Via Dolorosa, droga Chrystusa na Golgotę, na ukrzyżowanie i pusty grób. A także Jad Waszem, gdzie uczciliśmy pamięć ofiar Holokaustu. To wszystko zostanie z nami na zawsze.
Jednak najważniejszym, najbardziej wyjątkowym wydarzeniem było dla całj grupy, i dla mnie osobiście, okazał się Marsz Jerozolimski. 10 października nasza 36-osobowa grupa stała się częścią wielotysięcznego tłumu! Z miłością do Izraela, do narodu żydowskiego, z wielkim pragnieniem błogosławienia tej ziemi, przeżywaliśmy poczucie jedności z tysiącami chrześcijańskich serc, skandując: „We love Israel, we love Israel!” („Kochamy Izrael!”)
Następnego dnia dowiedzieliśmy się z niektórych izraelskich mediów, że w Marszu Jerozolimskim wzięło udział prawie 50 tysięcy chrześcijan z ponad 80 krajów świata, aby okazać poparcie Izraelowi. Znamienna jest liczba 50 tysięcy – na pięćdziesięciolecie szczególnego wydarzenia – zjednoczenia Jerozolimy w efekcie Wojny Sześciodniowej (1967). Sześć kilometrów trasy Marszu przebyliśmy niemal na jednym oddechu. Szczęście, wiele radości, święto Sukkot, słońce, Jerozolima – wszystko to stało się jakimś wichrem emocji.
Po lewej i prawej stronie trasy marszu stali mieszkańcy miasta; jedni w pojedynkę, inni całymi rodzinami. Niektórzy wychodzili na balkony i pozdrawiali idących ulicą muzyką i pieśnią; niektórzy machali rękami, inni po prostu uśmiechali się w odpowiedzi. I było w tym tyle harmonii i Bożego błogosławieństwa, że przez mgnienie oka można było wyobrazić sobie świat bez podziałów i sporów.
Było to poczucie jedności, które tak rzadko spotyka się we wzajemnych stosunkach między ludźmi w ogóle, czy między poszczególnymi grupami etnicznymi. I chociaż wszyscy byliśmy gośćmi tego wielkiego miasta, to chyba każdy czuł się jak w domu. Był to jakby przedsmak Nieba, gdzie zapanuje pełnia radości i gdzie nie będzie się nawet wspominać bólu ani łez, gdzie nie będzie podziałów na narody i języki, ale jedność we wszelkich jej przejawach…
Nad naszą grupą „Friends of Israel from Poland” powiewał transparent z cytatem z księgi proroka Sofoniasza: „Wiwatuj, córko Syjonu! Podnieś głos, Izraelu! Raduj się, córko Jerozolimy, i z serca triumfuj!” (Sof. 3:14) I taką właśnie radość widzieliśmy na własne oczy. Jakże wspaniale było razem z Narodem Księgi nad księgami przeżywać tę radość i dumę z ich starożytnej historii, z narodu żydowskiego, z Państwa Izrael, z powstałego na nowo z niebytu języka i z prawa do samostanowienia w ciężkich czasach po zakończeniu drugiej wojny światowej.
Na zakończenie tego krótkiego opisu wrażeń z podróży chciałabym przytoczyć wiersze Psalmu 122:2-9, które dziś przemawiają do mnie w nowy sposób i z większą siłą:
Stanęły stopy nasze w bramach twych, o Jeruzalem!
Jeruzalem! Zbudowane jak miasto, całe w jedno zespolone,
Do którego pielgrzymują plemiona, plemiona Pana
Według prawa Izraela, by tam wysławiać imię Pana!
Wszak tam postawione są trony sądu, trony domu Dawidowego.
Proście o pokój dla Jeruzalemu! Niech żyją w spokoju ci, którzy cię miłują!
Pokój niech panuje w murach twoich, a spokój w twoich pałacach!
Ze względu na braci moich i przyjaciół będę ci życzył pokoju.
Ze względu na Pana, Boga naszego, będę szukał dobra twego.
Tatiana Kritienko. Kijów, Ukraina. (Tłum. Anna Białęcka-Pluta)