Ten urywek Tory rozpoczyna się doniosłą deklaracją, skierowaną do ludu Izraela: „Patrz! Oto ja kładę dziś przed wami błogosławieństwo i przekleństwo”.
Ostatnia księga Tory ukazuje naród izraelski, stojący w obliczu ważnych decyzji. Wreszcie mają możliwość zakończyć tułaczkę po pustyni i wejść do ziemi obiecanej. Otrzymują od Mojżesza instrukcje odnośnie „dobrej drogi”, którą mogą podążać, gdy znajdą się w kraju danym im przez Boga.
Bóg przekazuje swemu ludowi szczególną mapę drogową z określonym celem ich dotychczasowej wędrówki; mapę, która symbolizuje podróż przez życie każdego człowieka. Dzisiaj jest podobnie – każdemu człowiekowi i całej ludzkości, Bóg daje możliwość wyboru własnej drogi. Od tych decyzji zależy, czy przyszłość będzie przekleństwem czy błogosławieństwem.
Odpowiedź na pytanie, czy chcemy podążać Bożą drogą i czy będziemy posłuszni Jego wskazówkom, może stać się punktem zwrotnym w naszym życiu. Jednak wybór Jego drogi nie jest jednorazową decyzją. Mojżesz powiedział: kładę „dziś” przed wami błogosławieństwo i przekleństwo; to „dziś” trwa każdego dnia. Każdego dnia wybieramy błogosławieństwo lub przekleństwo. Każdy krok w złym kierunku, każde zbłądzenie z Bożej ścieżki, przybliży do śmierci a nie do życia, do przekleństwa a nie do błogosławieństwa.
Dlatego Mojżesz wzywa naród: popatrzcie, spójrzcie, zwróćcie uwagę! Podobne słowo występuje w wezwaniu proroka Jeremiasza, wypowiedzianym wiele wieków później: „Tak mówi Pan: Przystańcie na drogach i patrzcie, pytajcie się o odwieczne ścieżki, która to jest droga do dobrego i chodźcie nią, a znajdziecie odpoczynek dla waszej duszy!” Bóg objawia drogę do dobrego i na nowo każdemu daje wybór.
Już po wejściu do Kanaanu, naród izraelski został zgromadzony w dolinie pomiędzy dwoma przeciwległymi wzgórzami – Gerizim i Ebal. Góra Gerizim była żyzna i pokryta zielenią i owocującą roślinnością, zaś góra Ebal była jałowa, monotonna i pozbawiona życia. Te góry stanowiły znakomitą lekcję poglądową, obrazującą błogosławieństwo i przekleństwo. Z góry Gerizim wypowiedziano błogosławieństwa, a z góry Ebal – przekleństwa.
Obie góry stoją na tej samej ziemi, pada na nie ten sam deszcz i owiewają je te same wiatry. Ale jedna jest pełna życia i bujnej wegetacji, a druga okryta martwotą i pozbawiona wzrostu i rozwoju. Zewnętrzne okoliczności życia nie determinują błogosławieństwa, bądź jego braku. Która z gór będzie symbolizować naszą przyszłość? Boże wezwanie, Jego prośba do nas jest nieodmiennie taka sama: przeto wybierz życie!
W dzisiejszym tekście znajdujemy także instrukcje dotyczące obchodzenia Paschy, a wśród nich następujące zalecenie: „Będziesz jadł przy niej przaśniki – chleb nędzy, gdyż w pośpiechu wyszedłeś z ziemi egipskiej – abyś pamiętał dzień twego wyjścia z ziemi egipskiej przez wszystkie dni twojego życia” (5 Moj 16:3).
Mojżesz przypomina, że Izrael opuszczał Egipt w ogromnym pośpiechu – tak, że ich ciasto na chleb nie miało czasu, aby wyrosnąć przed upieczeniem. Wychodzili śpiesznie, bezzwłocznie, nie tracąc ani chwili dłużej.
Tradycja rabiniczna wyjaśnia, że opuszczali Egipt nagle, nie zwlekając nawet na „jedno mgnienie oka”. „Mgnienie oka” to określenie opisujące coś, co wydarza się natychmiastowo. Jeden z komentarzy stwierdza, że skrucha przed Bogiem, pokuta, jest efektywna „w mgnieniu oka”.
Ile czasu potrzeba, aby pokuta zaczęła działać? Wedle mędrców, wystarczy „mgnienie oka”, tyle samo, ile potrzebował Izrael, aby opuścić Egipt, kiedy otrzymał pozwolenie na wyjście. To uczy nas istotnej lekcji także na gruncie nowego przymierza w Mesjaszu. Tak jak Izrael wyszedł z niewoli w ogromnym pośpiechu, w mgnieniu oka, tak skrucha i wiara w Mesjasza przenosi nas z królestwa ciemności do królestwa światłości niezwłocznie.
Każde wspominanie wydarzenia paschalnego jest okazją doświadczania zbawienia w nowy i świeży sposób, kiedy oczyszczamy swe życie z kwasu grzechu i porzucamy stare drogi. Za każdym razem, gdy porzucamy jakiś grzech, zostajemy natychmiast przeniesieni w nową rzeczywistość, w nowy wymiar wolności. „W pośpiechu wyszedłeś z Egiptu!” – te słowa stają się aktualnym przeżyciem człowieka wierzącego.
W przyszłości której oczekujemy, wielkie i wspaniałe wybawienie mesjańskie również nastąpi natychmiastowo i nagle – w mgnieniu oka: „Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni” (1 Kor 15:52).
Parasza przekazuje także następujące zalecenie: „Jeśliby jednak był u ciebie jakiś ubogi spośród twoich braci w jednej z twoich bram, w twojej ziemi, którą Pan, twój Bóg, ci daje, to nie zamkniesz swego serca i nie zaciśniesz swojej ręki przed twoim ubogim bratem. Lecz otworzysz przed nim swoją rękę i pożyczysz mu pod dostatkiem tego, czego mu będzie brakowało”. Kolejny werset dodaje: „Gdyż nie braknie ubogich na tej ziemi, i dlatego nakazuję ci: w ziemi swojej otwieraj szczodrze swoją rękę przed swoim bratem, przed nędzarzem i biedakiem”.
Dobroczynność jest jednym z filarów Tory, gdyż odzwierciedla Bożą naturę. Jest czystą łaską. Dlatego święty lud Boży miał o tym szczególnie pamiętać, kiedy zamieszka w swojej ziemi.
Tora podkreśla, że dawanie, dobroczynność, powinno wypływać z głębokiej wdzięczności dla Boga – Dawcy wszystkiego. Sam Bóg daje nam przykład. Pragnienie, aby dawać coraz więcej i więcej, to cecha Bożej miłości wobec nas. Rabini uważali, że ten, kto nie daje jałmużny, jest jak bałwochwalca.
Odpowiedni komentarz powiada: „Dlaczego jest on jak bałwochwalca? Ponieważ ten, kto nie daje datków, rozumuje następująco: ‘zapracowywałem się dzień i noc, używając mojego intelektu, i zgromadziłem to bogactwo. Dlaczegóż miałbym je rozdawać?’ Taka osoba nie wierzy, że to Bóg dał jej te bogactwa, a to jest równoznaczne z służeniem bożkom i zapieraniem się Boga”.
W oczach Bożych jednakowo ważny jest akt przekazania daru, jak i szczere pragnienie serca, aby dawać. Celem dobroczynności jest wsparcie tych, którzy są w potrzebie, poprzez dzielenie się błogosławieństwami, jakimi Bóg nas obdarzył. Jednocześnie, dobroczynność zapobiega skamienieniu serca i znieczuleniu sumienia.
Jesteśmy tylko zarządcami tego, co Bóg nam powierza pod opiekę, włącznie z dobrami materialnymi. Każda możliwość, aby udzielać ze swoich zasobów dla wsparcia dobrego celu, bądź ulżenia komuś w potrzebie, jest okazją pomnażania błogosławieństwa. Miłość i wiara wyraża się szczególnie w aktach dawania, dzielenia się i troszczenia o słabszego.
Kiedy dajemy, powinniśmy czynić to z radosnym sercem. Tora mówi: „Ochotnie będziesz mu dawał, a serce twoje nie będzie smutne, że mu dajesz, za to bowiem błogosławić ci będzie Pan, Bóg twój, w każdym twoim uczynku i w każdym twoim przedsięwzięciu.” Podobną naukę znajdujemy w Liście do Koryntian: „Kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie. Każdy, tak jak sobie postanowił w sercu, nie z żalem albo z przymusu; gdyż ochotnego dawcę Bóg miłuje”.
Rabini nauczali, że: „Ubogi człowiek czyni więcej dla dającego, aniżeli dający czyni dla ubogiego”. Wynika to z powyższej obietnicy, że kiedy dajesz obficie, z ochotą i radością, to: „błogosławić ci będzie Pan, Bóg twój, w każdym twoim uczynku i w każdym twoim przedsięwzięciu”. W rzeczywistości więc, to ubogi wyświadcza przysługę dającemu, który przez to otrzymuje dar Bożego błogosławieństwa.
Wszystkim życzę obfitości Bożego pokoju – szalom!
Emanuel Machnicki