Ostatnia księga Tory (5 Księga Mojżeszowa) zawiera końcową naukę Mojżesza, przekazaną ludowi izraelskiemu w ziemi moabskiej, a więc już u wrót ziemi obiecanej, do której wkrótce mieli wkroczyć.
Izrael znalazł się znowu w punkcie zwrotnym swej historii. Po 40 latach przebywania na pustyni, nowe pokolenie otrzymało szansę wzięcia w posiadanie obiecanego dziedzictwa ziemi i jej błogosławieństw.
Ale była też smutna wiadomość. Nie wejdzie z nimi do Kanaanu wielki przywódca, wielki nauczyciel, wielki prorok – Mojżesz. Wyznaczone zostanie nowe przywództwo. Na szczęście, Mojżesz zapowiada pojawienie się bardzo szczególnego proroka, który będzie do niego podobny i będzie odgrywał podobną rolę wobec narodu: „Proroka takiego jak ja jestem, wzbudzi ci Pan, Bóg twój, spośród ciebie, spośród twoich braci”.
Ta tajemnicza postać była różnie interpretowana w tradycji żydowskiej. Z czasem pojawił się też pogląd, że będzie to przyszły Mesjasz, którego Bóg pośle Izraelowi. Życie, charakter i służba Mojżesza miała zatem stanowić pierwowzór, który Mesjasz wypełni. Niektóre żydowskie objaśnienia tekstu biblijnego odnosiły się do Mojżesza i do Mesjasza odpowiednio, jako do Pierwszego i do Ostatecznego Wybawiciela.
Właściwie żaden z kolejnych proroków, aż do Jana Chrzciciela, nie otrzymał takiego bezpośredniego objawienia, jak Mojżesz, który słyszał głos Pana bezpośrednio i jasno, a nie w wyroczniach i wizjach. Jego kontakt z Bogiem był wyjątkowy: Bóg przemawiał do niego wprost: twarzą w twarz, z ust do ust, bez zagadek i tajemnic. Dlatego, kiedy Mojżesz przemawiał, jego głos był jakby ekwiwalentem głosu Bożego.
Również Jezus powiedział w Ewangelii: „nic nie czynię sam z siebie, lecz tak mówię, jak mnie mój Ojciec nauczył”. A innym razem: „bo ja nie z siebie samego mówiłem, ale Ojciec, który mnie posłał, On mi rozkazał, co mam powiedzieć i co mam mówić”. Jego głos był, w rzeczy samej, głosem Boga.
„Gdy wejdziesz do ziemi, którą Pan, Bóg twój, ci daje, obejmiesz ją w posiadanie, osiądziesz w niej i powiesz sobie: Ustanowię nad sobą króla, jak wszystkie narody wokół mnie, to możesz ustanowić nad sobą króla, którego Pan, twój Bóg, wybierze. Ustanowisz nad sobą króla spośród swoich braci. Nie możesz ustanowić nad sobą męża obcego, który nie jest twoim bratem” (5 Moj 17:14-15).
Jest to bardzo ważne prawo. We właściwym czasie, Izrael będzie mógł ustanowić nad sobą króla, jednak będzie musiał to być ktoś „spośród braci” – czyli ktoś będący Żydem. Tym samym, aby być naprawdę królem nad Izraelem, trzeba mieć pochodzenie żydowskie.
W czasach nowotestamentowych, tacy władcy jak Herod Wielki czy Herod Antypas, przyjęli tytuł „króla Żydów”, ale ich genealogia nie była żydowska. Już choćby z tego podstawowego powodu nie byli prawomocnymi królami Izraela. Herod Wielki był Idumejczykiem, który wżenił się w rodzinę panujących Hasmoneuszów (żydowskiej dynastii, zapoczątkowanej przez Machabeuszy). Jednocześnie bardzo pragnął akceptacji elit żydowskich i uwielbienia swojej osoby przez zwykły lud.
Natomiast Jezus, Jeszua, mógł poszczycić się naprawdę imponującym królewskim rodowodem, który sięgał wstecz do samego króla Dawida. Na gruncie chrześcijaństwa ten fakt był umniejszany. Co gorsza, w teologii chrześcijańskiej, żydowska tożsamość Jezusa została praktycznie pozbawiona znaczenia. W potocznym, lecz rozpowszechnionym przekonaniu, Jezus nie jest, ale był Żydem – do chwili zmartwychwstania. A przecież On jest Żydem teraz, i nadal będzie Żydem, także wówczas kiedy powróci. Jego roszczenia do tronu nad Izraelem są niezbywalnym elementem Jego przyszłego panowania.
Pierwszy werset paraszy brzmi następująco: „We wszystkich twoich miejscowościach, które da ci Pan, Bóg twój, ustanowisz sobie sędziów i nadzorców dla każdego plemienia, aby sprawiedliwie sądzili lud.”
Od słowa „szoftim”, oznaczającego sędziów, pochodzi nazwa całej paraszy. Mojżesz nakazał ustanowić sędziów nad lokalnymi wspólnotami. Gdyby jakaś sprawa, okazała się zbyt trudna, lokalny sędzia miał się zwrócić do wyższej instancji, którą był sędzia urzędujący w miejscu, które Bóg wybierze. Jak się okazało, miejscem tym była Jerozolima. Sędziowie w Jerozolimie tworzyli gremium o charakterze sądu najwyższego.
W czasach Jezusa funkcję tę sprawował Sanhedryn. Tora przyznawała temu gremium autorytet podejmowania ostatecznych rozstrzygnięć w sprawach najwyższej wagi, takich jak przelanie krwi lub sprawy majątkowe. Co więcej, zezwalała też na udzielanie wiążących odpowiedzi na pytania dotyczące rozumienia Prawa oraz na wydawanie orzeczeń interpretujących przepisy Prawa.
Każdy z sędziów lokalnych był kategorycznie zobowiązany aby dokładnie zastosować tę wykładnię: „Postąpisz zgodnie z pouczeniem, jak cię pouczą, i zgodnie z prawem, jak oni orzekną. Nie odstąpisz od wyroku, jaki ci oznajmili, ani w prawo, ani w lewo” – nakazuje Tora. Wiele późniejszych tradycji, obyczajów i szczegółowych zasad postępowania, które utrwaliły się w kulturze żydowskiej, wywodzi się z tych starożytnych rozstrzygnięć.
Za czasów Jezusa Sanhedrynowi przewodniczył prominentny rabbi, noszący tytuł „nasi” czyli „książę”. Dzielił tę kompetencję z arcykapłanem. W erze mesjańskiej ta funkcja będzie sprawowana jednoosobowo, przez samego Mesjasza. Będzie stosował Prawo zasiadając w Jerozolimie. Będzie ostatecznym autorytetem w sprawach Prawa Bożego. O Nim prorok Izajasz powiedział: „Nie według widzenia swoich oczu będzie sądził ani według słyszenia swoich uszu rozstrzygał, lecz według sprawiedliwości będzie sądził biednych i według słuszności rozstrzygał sprawy ubogich na ziemi.”
Natomiast prorok Micheasz dodaje: „Wtedy rozsądzać będzie liczne ludy i rozstrzygać sprawy wielu narodów. I przekują swoje miecze na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy.”
Przy pierwszym przyjściu, Jezus nie wypełnił tych proroctw mesjanicznych. Apostoł Jan ujął istotę pierwszego przyjścia Mesjasza następująco: „Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.”
Kiedy Mesjasz przyjdzie po raz drugi, będzie to oznaczało sąd nad całą ziemią. Dlatego Piotr objaśnił znaczenie służby apostolskiej następująco: „Przykazał nam też, abyśmy ludowi głosili i składali świadectwo, że On jest ustanowionym przez Boga sędzią żywych i umarłych.” Takie było również poselstwo apostoła Pawła, ogłaszającego Grekom na Aeropagu: „Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych.”
Apostoł Paweł przypomina również wierzącym w Mesjasza, że: „my wszyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje, dokonane w ciele, dobre czy złe” – choć w tym wypadku nie będzie to sąd skazujący na potępienie, gdyż jako wierzący przeszliśmy ze śmierci do żywota.
Wszystkim życzę obfitości Bożego pokoju – szalom!
Emanuel Machnicki