Dzisiaj w Izraelu jest obchodzony uroczyście Dzień Jerozolimy, Jom Jeruszalaim, ustanowiony dla upamiętnienia rocznicy zjednoczenia Jerozolimy w 1967 roku.
Wtedy był to 7 czerwca według kalendarza gregoriańskiego (28 Ijar w kalendarzu hebrajskim). Izrael znajdował się w stanie wojny ze swoimi arabskimi sąsiadami. Konflikt ten, zakończony błyskotliwym i wprost niepojętym zwycięstwem Izraela, przeszedł do historii pod nazwą Wojny Sześciodniowej.
Wybuch tej wojny przykuł uwagę całego świata. Gdy narastała atmosfera nienawiści ze strony Egiptu, Jordanii i Syrii, w Izraelu obawiano się o drugi Holokaust. Istniała realna groźba całkowitego unicestwienia państwa Izrael, a w najlepszym wypadku bardzo poważnego osłabienia lub demontażu. Tymczasem siły obronne Izraela zaczęły odnosić zwycięstwa, których rozmiary przeszły wszelkie oczekiwania. Wyniki kolejnych bitew można śmiało określić jako wielkie cuda. W ciągu zaledwie sześciu dni, Izrael pokonał trzy wrogie armie i zdołał znacząco powiększyć swoje terytorium.
Oprócz powiększenia obszaru o terytoria Judei i Samarii oraz strategiczne Wzgórza Golan, dodatkowo uzyskał kontrolę nad Półwyspem Synaj, który później stał się kartą przetargową w układzie pokojowym z Egiptem.
Jednak kulminacją tego zwycięstwa było niewątpliwie wyzwolenie wschodniej Jerozolimy wraz ze Starym Miastem, Wzgórzem Świątynnym oraz Ścianą Płaczu. Łzy Żydów po raz kolejny zrosiły te starożytne kamienie, ale tym razem były to łzy radości, jakiej nie oglądano od dwóch tysięcy lat.
Komandosi izraelscy wdarli się do Starego Miasta od strony wschodniej, przez Bramę Lwów. Tego pamiętnego dnia, o poranku, dowódca operacji, generał Motta Gur, zajął punkt obserwacyjny właśnie naprzeciwko, na Górze Oliwnej, skąd miał znakomity ogląd sytuacji. Generał wybrał to miejsce celowo, rozumiejąc wagę wydarzenia. Podobno rabini podpowiedzieli mu, że z tego miejsca miała Boża obecność, Szechina, opuścić Górę Oliwną, i tutaj także ma powrócić, zgodnie ze słowami proroków.
Nastąpił moment dramatycznego oczekiwania. Sytuacja była sprzyjająca, generał tylko oczekiwał na rozkaz rządu, wahającego się, czy należy teraz zajmować Stare Miasto. Szlomo Goren, naczelny rabin armii, stał obok generała ze zwojem Tory i szofarem w ręku, gorączkowo zachęcając do rozpoczęcia akcji, bo ta chwila mogła przepaść i historia potoczyłaby się inaczej.
Ale dowódca uważał, że taka decyzja musi wyjść od głowy państwa, i kiedy faktycznie otrzymał zgodę, wydał swoim żołnierzom rozkaz tej treści:
„Zajmujemy pozycję na wzniesieniu naprzeciwko Starego Miasta, i wkrótce do niego wkroczymy – Stare Miasto Jerozolimy, o którym śniliśmy i za którym tęskniliśmy przez całe pokolenia. My będziemy pierwszymi, którzy wkroczą…. Wszyscy, ruszać do bramy teraz!”
Za niedługą chwilę mógł przekazać dowództwu wiadomość: „Wzgórze Świątynne jest w naszych rękach!”
Pod Kotelem zabrzmiał dźwięk szofaru, błogosławieństwo Szechechianu, było wzruszenie i taniec radości. Wkrótce mieszkańcy Jerozolimy strumieniami wylewali się z wąskich uliczek, płacząc z radości. Na Wieży Dawida zawieszono flagę izraelską.
Wielu chrześcijan na całym świecie, kochających Izrael i uważnie śledzących wydarzenia na Bliskim Wschodzie, uznało, że to wydarzenie ma wymiar proroczy w kontekście planu Bożego wobec narodu wybranego i wobec ludzkości.
Psalm 122 zachęca nas chrześcijan: „Proście o pokój dla Jeruzalemu! Niech żyją w spokoju ci, którzy cię miłują! Pokój niech panuje w murach twoich, a spokój w twoich pałacach! Ze względu na braci moich i przyjaciół będę ci życzył pokoju. Ze względu na Pana, Boga naszego, będę szukał dobra twego”.
Dopiero wtedy nastanie prawdziwy pokój, kiedy na Syjonie zamieszka Ten, który sam jest odwiecznym Pokojem.
Mówiąc słowami starożytnego proroka Izajasza – kiedy spocznie władza na ramieniu Tego, przed którym królowie i władcy się pokłonią i wszyscy zgodnie Go nazwą: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju. Potężna będzie Jego władza i zapanuje pokój bez końca.
Szalom Jeruszalaim! Jom Jeruszalaim Sameach!
Emanuel Machnicki