Wezot ha-Bracha (5 Moj 33:1-34:12)

Ta parasza, obejmująca dwa ostatnie rozdziały Księgi Powtórzonego Prawa, jest ostatnią w rocznym cyklu czytania Tory. Czytamy w niej zarówno o końcu jak i o początku. Opisuje bowiem śmierć Mojżesza, ale również przekazanie jego autorytetu i prerogatyw nowemu przywódcy, Jozuemu. Tak więc, kończy się jedna epoka historii narodu wybranego i zaczyna się nowa. Można powiedzieć, że podobnie jest też ze studiowaniem Tory, ponieważ kończy się roczny cykl jej czytań, a równocześnie zaczyna się nowy cykl, począwszy od Księgi Rodzaju.

Dokładnie rzecz biorąc, następuje to w święto Simchat Tora („radość Tory”). W tym dniu naród żydowski wyraża Bogu szczególnie radosne dziękczynienie za obdarowanie ich Torą – czyli Bożym Słowem. W synagogach wyjmuje się zwoje Tory z aron ha-kodesz (specjalnej skrzyni, służącej do przechowywania Tory) i uczestnicy święta obnoszą zwój z pląsaniem w radosnym pochodzie wokół bimy (czyli specjalnego podwyższenia, służącego jako mównica).

W dniu Simchat Tora kończy się roczny cykl czytania Tory i zaczyna nowy; tzn. zaraz po odczytaniu ostatniego fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa, odczytuje się pierwszy fragment z Księgi Rodzaju. Chodzi o podkreślenie, że czytanie i nauka Słowa Bożego nie kończy się nigdy. Czytanie Tory, które stanowi główny punkt liturgii w synagodze, tego dnia zostaje doprowadzone do końca. Ale, jak mówi Psalm: „Widziałem koniec wszelkiej rzeczy, nieskończone zaś są przykazania Twoje” (119:96) – dlatego też w miejscu, w którym czytanie się kończy, również się je na nowo rozpoczyna.

Słowo Boże zostało dane nie po to, aby je mechanicznie powtarzać, ale by je zrozumieć. Jednak pełny sens biblijnych słów nie został odsłonięty raz na zawsze. Słowo zostało raz darowane, lecz wysiłek zrozumienia musi trwać nieustannie. Dla Żydów studiowanie, badanie i zgłębianie Tory jest formą czci, najwyższą powinnością. Tora jest wezwaniem do przyjmowania, do nieustannego pogłębiania zrozumienia.

Dzień Simchat Tora jest jakby odnowieniem przymierza z Bogiem, odmłodzeniem przysięgi małżeńskiej, złożonej Bogu. Przez wieki rozproszenia wśród narodów, Tora była źródłem tożsamości i siły życiowej narodu pozbawionego państwowości. Jest ona nieprzerwanie jego Księgą więzi z Bogiem. Jest nie tylko mądrością, ale przeznaczeniem Izraela; nie tylko literaturą, ale istotą Izraela.

Nadanie Tory było wielkim wydarzeniem w dziejach ludzkości i wspaniałym darem Bożym w którym objawiła się Boża miłość do Izraela, a za jego pośrednictwem, do całej ludzkości. Narody miały być zdumione tą wspaniałą mądrością i oddać chwałę Bogu Izraela, tak jak świadczą o tym następujące słowa Mojżesza do ludu: „Przestrzegajcie ich więc i spełniajcie je, gdyż one są mądrością waszą i roztropnością waszą w oczach ludów, które usłyszawszy o wszystkich tych ustawach, powiedzą: Zaprawdę, mądry i roztropny jest ten wielki naród. Bo któryż wielki naród ma bogów tak bliskich, jak bliski jest nam Pan, nasz Bóg, ilekroć go wzywamy. I któryż wielki naród ma ustawy i prawa tak sprawiedliwe, jak cały ten zakon, który wam dziś nadaję.”

W ostatnim fragmencie Tory oglądamy Mojżesza udającego się na górę Nebo, usytuowaną na wysokości Jerycha, po drugiej stronie Jordanu. Z miejsca obozowiska Izraela, ze stepów moabskich, było to około jednego dnia drogi.

Pan pokazał tam Mojżeszowi „całą ziemię, od Gileadu aż po Dan”. Gilead jest regionem położonym po wschodniej stronie Jordanu, włączonym do terytorium ziemi obiecanej po pokonaniu władców tej krainy. Dan jest miastem należącym do plemienia Danitów i położone jest na północnym krańcu Galilei, u stóp góry Hermon.

Może nasunąć się pytanie, jaki był sens pokazywania Mojżeszowi tej wspaniałej panoramy upragnionej ziemi, skoro i tak nie wolno mu było tam wejść. Dla Mojżesza oglądanie ziemi, którą Bóg obiecał ojcom, było równoznaczne z wkroczeniem do niej, gdyż jego wiara była pewnością tego, czego się słusznie spodziewał. Autor nowotestamentowego Listu do Hebrajczyków przekazuje nam ważne spostrzeżenie: „Przez wiarę Mojżesz, kiedy dorósł, nie zgodził się, by go zwano synem córki faraona, i wolał raczej znosić uciski wespół z ludem Bożym, aniżeli zażywać przemijającej rozkoszy grzechu, uznawszy hańbę Mesjasza za większe bogactwo niż skarby Egiptu; skierował bowiem oczy na zapłatę” (11:24-26).

Na jaką zapłatę Mojżesz skierował oczy? Jaka zapłata była źródłem jego życiowej motywacji? Było to coś więcej niż sama nadzieja wyjścia z Egiptu, niż przejście przez pustynię, a nawet wejście do ziemi kananejskiej. Mojżesz uważał, że „hańba Mesjasza jest większym bogactwem niż skarby Egiptu”. A więc Mojżesz otrzymał wizję nadchodzącego Mesjasza. Przez wiarę otrzymał obietnicę zamieszkania w ziemi, która dalece przewyższa osiedlenie w Kanaanie, która jest czymś więcej niż królestwo Dawida i Salomona.

Przez wiarę Mojżesz utożsamiał się z cierpieniem Mesjasza i chwałą, która po nim miała przyjść. Mojżesz musiał mieć w sercu głęboko skrytą nadzieję, że pewnego dnia będzie mieszkał w ziemi, którą rządzić będzie Mesjasz. Wydarzenie na Górze Przemienienia, kiedy Mojżesz pojawił się tam z Eliaszem, i rozmawiali z Chrystusem w Jego chwale, było zwiastunem tego, co nieuchronnie ma nadejść.

Następnie Tora powiada: „I umarł tam Mojżesz, sługa Pana, w ziemi moabskiej, zgodnie ze słowem Pana”. Dni jego życia, tak jak każdego człowieka, są wyliczone przez Wszechmogącego, zgodnie z Jego nieskończoną mądrością i niezgłębionym planem. Mojżesz w Psalmie 90 modli się do Boga: „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy posiedli mądre serce”.

Mojżesz umarł zgodnie ze „słowem Pana”, a dosłownie: „z ustami Adonaj”. Wedle midraszu, Bóg zakończył jego życie poprzez pocałunek. Kiedy czytamy początek Tory, widzimy coś odwrotnego – Bóg swoim tchnieniem życia powołuje do istnienia Adama.

Kolejny werset mówi, że Bóg „pogrzebał go w dolinie, w ziemi moabskiej naprzeciw Bet-Peor; a nikt nie zna po dziś dzień jego grobu”. Cały Izrael widział, na jaką górę Mojżesz wyruszył. Nikt miał nie wiedzieć, gdzie jego ciało zostanie pochowane. Gdyby wiedzieli, mogliby uczynić z jego grobu miejsce niewłaściwego kultu. Dowiadujemy się, że Bóg sam zatroszczył się o ciało Mojżesza, przeniósł je i pochował. To stało się wzorem dla Izraela, aby godnie chować swoich zmarłych. W ten sposób jest afirmowana prawda, że zostaliśmy cudownie stworzeni, ukształtowani Bożą ręką i że naszą nadzieją i oczekiwaniem jest zmartwychwstanie ciał i zwycięstwo nad śmiercią.

Warto zwrócić też uwagę, że Mojżesz został wcześniej nazwany ‘ewed Adonaj’, sługą Pana. Potem w księdze Jozuego ten tytuł będzie często stosowany w odniesieniu do Mojżesza, a w końcu – również Jozue zostanie nazwany sługą Pana. Psalmy 18 i 36 nazywają Dawida sługą Pana. Prorok Izajasz nazwie sługą Pana cały naród izraelski, a w rozdziale 52 i 53 Sługą Pana jest Mesjasz. Tak więc Mojżesz, który jako pierwszy został tak nazwany, jest typem przyszłego Mesjasza, który najpierw umrze, a potem kiedy powróci, zgromadzi swój lud z powrotem w ziemi obiecanej, gdzie będzie rządził jako ich ostateczny Wybawca.

Mówiąc o Mesjaszu, apostoł Paweł nawiązuje do Mojżesza i jego jaśniejącej twarzy, odbijającej chwałę Tego, z którym rozmawiał twarzą w twarz na górze Synaj: „Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Mesjasza”.

Wszystkim życzę obfitości Bożego pokoju – szalom!

Facebook
WhatsApp
Drukuj
Email