Parasza Chaje Sara, czyli „życie Sary”, rozpoczyna się od opisu śmierci Sary, żony Abrahama, i kończy się opisem śmierci samego Abrahama. Obojgu darowane było dożyć bardzo podeszłego wieku, ale co ważniejsze – odeszli w poczuciu sytości dni i życiowego spełnienia. Jak czytamy, Abraham „umarł w pięknej starości, sędziwy i syty dni”. Pozostawił po sobie wielką rodzinę, w Izaaku zachowana została wybrana linia związana z Bożymi obietnicami, zabezpieczył im dostatnie życie z tego, czym Bóg go obdarował.
Przyglądając się temu mężowi wiary w końcówce życia, nie znajdujemy zbyt wielu informacji o jego zaletach, czy przywarach, ale zauważamy pewną bardzo charakterystyczną dla niego cechę: Abraham patrzył naprzód i planował przyszłość. Nie włożył Bożych obietnic do rodzinnego pamiętnika, aby tam od czasu do czasu zaglądać i tylko upewniać się, że są. Uchwycił się ich, żył nimi na co dzień, one motywowały go do aktywności i planowania życia tak, by wykonać swoją część i oczekiwać, że Bóg wykona swoją.
W końcowych latach życia, Abraham nadal patrzy w przyszłość, przede wszystkim przyszłość swojej rodziny związanej Bożym przymierzem. Jakby kierując się dwiema głównymi obietnicami przymierza – ziemi i potomstwa, Abraham kupuje ziemię, a potem szuka odpowiedniej żony dla swego syna Izaaka. Najpierw nabywa na własność kawałek ziemi, od Efrona, Hetyty. Okazją do tego staje się poszukiwanie miejsca pochówku dla Sary. Rozmawiając z Hetytami, Abraham sam określił się jako „osiadły przybysz” wśród nich. Chociaż czuli przed nim respekt, jednak nie traktowali go jako jednego ze swoich. Abraham wiedział, że Bóg podarował mu tę ziemię, i z tego powodu uznał za słuszne ugruntować tutaj swoją obecność.
Hetyci najpierw chcieli użyczyć mu któregoś ze swoich najlepszych grobowców, potem Efron chciał mu podarować pole i jaskinię Machpela bez zapłaty. Abraham wolał zapłacić pełną cenę, dokonać legalnej transakcji z udziałem świadków, i uzyskać niepodważalne prawo jej własności dla siebie i swoich potomków. W Biblii czytamy, że oprócz jaskini Machpela w Hebronie, w podobny, szczególny sposób, nabyte zostały dwa inne miejsca: grobowiec Józefa w Sychem i Wzgórze Świątynne nad Miastem Dawida.
Przy okazji widzimy także Abrahama, który odbywa żałobę i nie wstydzi się łez, gdyż opłakuje swoją towarzyszkę życia, z którą tyle przewędrował i przeszedł – dosłownie i w przenośni. Szczegóły tej żałoby, pierwszej żałoby opisanej w Torze, staną się wzorem dla wielu reguł i zwyczajów pogrzebowych w judaizmie.
Ale smutek nie sparaliżował życia Abrahama tak, aby zrezygnował z patrzenia w przyszłość. Kiedy skończył się czas żałoby, aranżuje poszukiwania właściwej żony dla Izaaka, syna obietnicy, kontynuatora wybranej linii przymierza z Bogiem. Historia tych poszukiwań stanowi główną część niniejszej paraszy. Abraham wysyła sługę Eliezera, aby znalazł żonę dla Izaaka. Sługa modli się, aby Bóg wskazał mu „tą, którą przeznaczyłeś dla sługi swego, dla Izaaka, a ja po tym poznam, że okazałeś łaskę panu mojemu” (24:14). Bóg w cudowny sposób wskazuje na Rebekę. Później, kiedy sługa zrelacjonował to zdarzenie jej rodzinie, wszyscy zgodnie orzekli: „Od Pana ta rzecz wyszła, dlatego nie możemy do tego nic dodać”.
Rebeka poszła w ślady Sary, pierwszej matki ludu Izraela. Jej spotkanie z przyszłym mężem nie było wielce spektakularne, ale znaczące. On wyszedł wieczorem na pole, aby się pomodlić, i ‘podniósł oczy’ i ją zobaczył zbliżającą się z oddali, a ona także ‘podniosła oczy’ i ujrzała Izaaka. Następnie Pismo mówi, że „Izaak wprowadził ją do namiotu Sary, matki swojej. I pojął Rebekę za żonę i pokochał ją. Tak pocieszył się Izaak po śmierci matki swojej.” 24:67.
Izaak i Rebeka w piękny sposób pokazują, że zawarcie małżeństwa, ślub, nie jest kulminacją, tylko początkiem prawdziwej miłości. Rabbi Hirsch zauważył, że „jakkolwiek ważne jest, aby miłość poprzedzała zawarcie małżeństwa, jeszcze bardziej istotne jest, aby trwała po ślubie; żydowskie rozumienie kładzie nacisk na wzajemne oddanie i głębokie przywiązanie przez całe życie”.
Przymierze małżeńskie, jak każde z Bożych przymierzy, jest ustanowione dla błogosławieństwa i pełni życia. Jest to zaplanowany przez Boga sposób odzwierciedlania Bożego obrazu i podobieństwa w człowieku, czyli mężczyźnie i kobiecie. W relacji małżeńskiej owocem miłości, oddawania sobie sprawiedliwości oraz opanowywania własnych charakterów jest prawdziwy szalom- błogosławiony stan pokoju i poczucia kompletności, pełni swojej istoty. Tego pragnie niebiański Ojciec dla wszystkich swych dzieci.
Żydowski uczony Raszi wymienia trzy rzeczy, które były zawsze widoczne w namiocie Sary. Po jej śmierci ustały, ale kiedy pojawiła się Rebeka, powróciły, i miłość znów wypełniła domostwo. Te trzy rzeczy to:
- Światłość, która nie gasła od szabatu do następnego szabatu. Kiedy dzień święty przeżywany jest w prawdziwej radości i uświęceniu, światłość Bożego pokoju szalom będzie odczuwalna w domu także w pozostałe dni tygodnia.
- Nie ustawało też błogosławieństwo nad ciastem z którego wypiekano chleb. Dlatego nie brakowało zaopatrzenia i nikt nie musiał być głodny. To nie jest zależne od stopnia zamożności, ale od dobroci i gościnności.
- Trzecia rzecz to obłok, który nieustannie spoczywał nad jej namiotem. Obłok symbolizuje duchowy wymiar ponad fizycznym utrzymywaniem i funkcjonowaniem domostwa. To właśnie jest najważniejszy cel, ku któremu rodzina zmierza – dowód Bożej Obecności w jej domu.
Jeśli chcielibyśmy dopatrywać się jakichś zapowiedzi dotyczących Mesjasza w tym urywku Tory, to najlepiej pasowałby obraz małżeństwa Izaaka i Rebeki.
Abraham poszukuje żony dla swego syna Izaaka. Wcześniej Abraham zgodził się ofiarować Izaaka na ołtarzu. Izaak jest typem przyszłego Mesjasza, który został posłany, aby wedle woli swego Ojca w niebie i postanowienia powziętego jeszcze przed założeniem świata, umrzeć w ofierze zastępczej za grzeszników. Teraz Abraham pragnie znaleźć żonę dla tego, którego przedtem złożył na ofiarę. Podobnie, niebieski Ojciec, w pewnym sensie, pragnie znaleźć odpowiednią oblubienicę dla swego Syna. Jest to część wiecznego planu zbawienia.
Podobnie jak potrzeba było sporo trudu, aby przed Izaakiem stanęła Rebeka, tak potrzeba sporo zabiegów, aby w końcu przed Chrystusem stanęła oblubienica – gotowa i dopełniona. Każdy ma wolność, aby odrzucić Dobrą Nowinę. Ojciec szuka tych, którzy uwierzą w Jego Syna.
Tak jak Abraham posłał szczególnego, zaufanego sługę aby odnalazł narzeczoną dla Izaaka, tak Ojciec posyła Ducha Świętego aby otwierał oczy ludzi by rozumieli Boże Słowo i uświadamiali sobie grzeszny stan swych serc. Wszyscy, którzy wierzą w Jezusa nazwani są Oblubienicą Baranka.
Kiedy rodzina wyprawiała Rebekę w podróż do Izaaka, wypowiedzieli nad nią zwyczajowe błogosławieństwo: „Siostro nasza, rozmnóż się w niezliczone tysiące, a potomstwo twoje niech zdobędzie grody wrogów swoich”.
To błogosławieństwo Rebeki brzmi bardzo podobnie do błogosławieństwa, które Bóg dał Abrahamowi po próbie z ofiarowaniem Izaaka. Tam Bóg powiedział: „będę ci błogosławił obficie i rozmnożę tak licznie potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morza, a potomkowie twoi zdobędą grody nieprzyjaciół swoich”.
Rebeka może symbolizować oblubienicę Mesjasza i wówczas zapowiedź, że jej potomstwo zdobędzie grody nieprzyjaciół jest bardzo znacząca. Dosłownie jest powiedziane, że jej potomstwo zdobędzie bramy swych nieprzyjaciół. Bramy były tymi słabymi punktami ufortyfikowanych miast, które starano się wyważyć. Kiedy zdobyto bramy, wróg był praktycznie pokonany.
Tej obrazowości użył też Jezus, chociaż w nieco innym sensie, mianowicie, że bramy Hadesu nie przemogą jego zgromadzenia. Bramy Hadesu, a po hebrajsku Szeolu, to bramy śmierci i grobu. Umarli nie są w stanie ich sforsować. Jezus przepowiada jednak, że tych którzy do niego należą, one nie zatrzymają. Jego zgromadzenie przezwycięży bramy śmierci i powróci do życia przez moc zmartwychwstania.
Rozważany urywek Tory rozpoczyna się od śmierci Sary, a mimo to nosi tytuł „życie Sary”. Ponieważ przed wzmianką o śmierci Sary, w pierwszym wersecie 23 rozdziału 1Moj., dwukrotnie występuje określenie „życie Sary”: „A Sara żyła sto dwadzieścia siedem lat; tyle było lat życia Sary. I umarła Sara…”. To nam pokazuje, że głównym tematem jest życie, nie śmierć. Jej śmierć jest wspomniana raz, a życie dwa razy. Bo ludzie wiary mają dwa życia i jedną śmierć, a ich śmierć zostanie podporządkowana mocy życia w świecie który ma nadejść.
Wszystkim życzę obfitości Bożego pokoju – szalom!
Emanuel Machnicki